Niszczyciel

Nie szczędzę słów w tym poście, bo emocje wzięły górę. Osoby nieodporne na przekleństwa, proszę o opuszczenie bloga. Z góry przepraszam, ale nie znam w tym momencie słów bardziej odpowiednich.

Mój ojciec to pierdolony idiota. Nienawidzę go. Jak można wyrzygiwać córce anorektyczce, że za dużo żre? Nie jem praktycznie. Wieczorem tylko jem sporo warzyw, a one są dość drogie... Sytuacja :
Mama kazała zrobić zakupy - długa lista podstawowych rzeczy, za które zapłacimy ok. 30zł.
Ja jak zawsze staję koło stoiska z warzywami. Biorę 3 kalarepy (6zł), 3 jabłka (2zł) fasolkę (5zł) i to wszystko, bo tym się żywię w ciągu dnia. A on stoi nade mną i zaczyna: ty to wszystko wpierdolisz?  Ja po trzech kalarepach bym się porzygał. Nie możesz zjeść jak normalny człowiek- czegoś pożywnego? (mówi to tłusty, obleśny facet ważący ponad 110kg - spec od żywienia). Oczywiście krew mnie zalewa, ale się nie odzywam, mam wielką nadzieję, że zakończył swoją paplaninę. Ale on ciągnie, że ja jestem taka kosztowna, że mogłabym podzielić się żarciem, bo on tez ma ochotę, że sama to wszystko wpierdalam, a on na to zarabia pieniądze. Zamknął się na chwilę.  Wychodzimy ze sklepu, ja nadal siedzę cicho, bo wiem, że i tak oberwie się za to mnie albo mamie. Wsiadamy do samochodu i się zaczyna...  "nie życzę sobie takich himerków, bo ja na to wszystko zarabiam, to ja haruję jak wół na twoje żarcie. Na obiad wpierdalasz 30zł, na kolację 20zł." no i w tym momencie wybucham, bo nie jestem ze stali. Tłumaczę, że ja nic więcej nie jem niz te warzywa, że mój obiad to 1/3 piersi z kurczaka, do tego ewentualnie jeden por i pietruszka (mam na myśli zupę). Jak głupia myślę, że zrozumie. Bronię się, bo już nie wiem co robić. Jestem w potrzasku. Budzi się we mnie ogromna potrzeba niejedzenia, chęć udowodnienia mu, że doprowadza swoją córkę do samozniszczenia. On oczywiście śmieje się ze mnie i znowu wylicza mi jedzenie. A ja mówię, że on wpierdala więcej niż ja przez cały dzień w ciągu jednego posiłku. I uwaga, ku mojemu zaskoczeniu wyskakuje z bardzo "oryginalnym" argumentem, że ja tylko żre i rzygam. Że mam iść do dentysty, to on mi udowodni, jak bardzo zjebana jestem, że nigdzie nie pojadę na wakacje, bo go na mnie nie stać. Pierdoli przez całą drogę do domu. Wypadam szybko z auta i ,zduszona przez łzy, biegnę do budynku. Po drodze spotykam siostrę, która pyta mnie "o co znowu chodzi?". Mijam ją bez słów. Ona zaczyna polemizować z ojcem. On jej się skarży, jaka ja jestem pojebana, nienormalna, kosztowna i wiele wiele innych. Ona go słucha. (wszystko słyszę, bo drą się na całe osiedle) M. przyjechała do nas na jeden dzień i właśnie wychodzi na przystanek autobusowy. Zawiązała się jakaś koalicja i ojciec bierze psa i ruszają jak szczęśliwa rodzinka na przystanek.
Powiedzcie mi, gdzie ja mam znaleźć wsparcie jak nie we własnej siostrze!? Pierdole to. Jestem sama.

On wraca. Zaczyna się popisywac, jaki to on jest szczęśliwy. Bawi się z psem i robi wszystko, by mnie jeszcze bardziej zranić. Krzyczy przyjaźnie do psa i się popisuje.
Wytłumaczcie mi, jak można być takim chujem.

O, cicho. Zadzwoniła siostra. Pyta się czy "Już jest w porządku? Uspokoiłaś się?" hahaha. Czy JA się uspokoilam? Oczywiście i wszystko jest super. Dzięki, że jesteś. -.-

Pomocy, kruszynki...

Komentarze

  1. *tuli mentalnie, bo nic innego nie może zrobić*
    Uciekaj stamtąd, Kochanie, jak najprędzej. Zacznij odkładać pieniądze, oszczędzać i uciekaj, bo oni Cię niszczą. Nie pozwól, by zrujnowali całkiem Twoją psychikę. Nie wiem, może spróbuj dawać korki? Jakaś letnia praca? Coś, co pozwoli Ci oszczędzić chociaż trochę, żeby się usamodzielnić.
    *tuli dalej*
    Trzymaj się, Kochanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. A może Twoi rodzice się o Ciebie martwią? Może Twój tata w ten sposób chciał Cię nakłonić do normalnego jedzenia? Może po prostu nie jest świadomy, że takim głupim gadaniem otrzyma tylko odwrotny efekt...
    A jeśli myśli, że faktycznie dużo jesz i liczą się dla niego w tej całej sytuacji pieniądze, to jest beznadziejnym człowiekiem, po prostu aż brak mi słów. Trzymaj się mocno i uważaj na siebie. Nie głódź się jeszcze bardziej, bo nie warto. Nie niszcz się jeszcze bardziej. To Ty na tym ucierpisz, a nie Twój tata.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak mi słów, nie mam pojęcia co moge ci powiedzieć. Współczuje ci ogromnie i tak jak Lis przesyłam uściski. Może ucieczka nie jest takim złym pomysłem?
    Trzymaj się kochana 💖

    OdpowiedzUsuń
  4. Podpisuję się pod wszystmim, co napisał Lisek. Uciekaj od nich, rób wszystko by się od tego człowieka uwolnić. Nie wytrzymam z myślą, że taka kochana osoba jak ty żyje pod jednym dachem z takim... ojcem. Jesteś warta wiele, wiele więcej niż to co on o tobie mówi. I jesteś warta tego, by żyć godnie, pamiętaj o tym.
    Trzymaj się, re. Jestem z Tobą i będę, kruszynko.
    Nie mogę niestety pisać na blogu, ponieważ zepsuł mi się komputer, a na telefonie nie mam miejsca na bloger. 😭

    OdpowiedzUsuń
  5. Toksyczni rodzice to jedna z gorszych rzeczy jaka może kogokolwiek spotkać... Strasznie Ci współczuję, chciałabym Cię w tej chwili mocno uściskać :)
    Ucieczka od nich to najlepsze wyjście, ale to wymaga przygotowania i czasu, jednak dopóki jesteś skazana na ich obecność radziłabym Ci zrobić to samo co Twój ojciec - trochę poudawać.
    Wydaje mi się, że jemu może chodzić o to, żeby Cię zranić, więc jeśli zobaczy, że jesteś na niego odporna, może odpuścić... Nie wiem, czy to się sprawdzi, bo są miliony sytuacji, ale nie zaszkodzi spróbować :)
    Pamiętaj, w każdej, nawet najgorszej chwili, możesz napisać, masz nas i nie mamy zamiaru przestać Cię wspierać!
    Trzymaj się kochana, nie daj mu się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpinam się pod tym. Ignoruj go totalnie, gdy odzywa się do ciebie w taki sposób. Po prostu jakby nic do ciebie nie mówił. Albo sporadycznie spojrzyj na niego z politowaniem i popukaj się w czoło. Może się ogarnie.
      Tak jak dziewczyny mówią, chyba jedynym wyjściem będzie wyprowadzenie się od rodziny. Niestety pieniądze są tu ograniczeniem, więc trochę czasu minie zanim będziesz w stanie to zrobić. ;x

      Usuń
  6. Kochanie nie mam słów ... nie chce pisać nic obraźliwego w końcu nie mam prawa by obrażać Twojego ojca, ale ten człowiek jest chory.
    Nie martw się (wiem łatwo powiedzieć). Masz nas. Jesteśmy tutaj razem z Tobą. Nie jesteś sama pamiętaj !
    Trzymaj się Maleńka !

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojeku, biedna... Naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć. Tak mi przykro :( Musisz zacisnąć zęby i wszystko ignorować. Może wtedy przestanie. Trzymaj się!
    _________
    chcebycchuda98.blog.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wielki powrót do any

Bulbulbul