Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2017
Obraz
Jesteście moimi aniołkami. Dziękuję za wsparcie maleństwa. Wezmę Wasze rady do serca. Ignoruję ojca na tyle, ile mogę. Nie chcę też rozniecać ognia, bo ucierpi na tym mama. Wczoraj powiedział mi, że mnie kocha i czasami głupio gada. Odeszlam z kamienną twarzą i, gdy tylko go nie było na horyzoncie, wybuchłam płaczem. Ten ból jest zakorzeniony w moim sercu i nie wiem, jak się go pozbyć. Może i mnie kocha, ale w takim razie co to jest miłość?! Aby wyrwać się z domu, spotkałam się z R.( fajnie by było gdybys zapoznała się z jego osobą i moimi uczuciami ->  Wieczór z nim )i innymi chłopakami. Siedzieliśmy u R. w salonie, gadaliśmy i trochę popiliśmy. W jego towarzystwie czuję się wyjątkowo(?), bajecznie(?). Sama nie wiem. On mnie traktuje jak zwykłą kumpelę. Rozumiem to, w końcu ma dziewczynę, a ja nie zamierzam nikogo ranić. Jednak było kilka takich momentów, w których czułam, że coś dla niego znaczę, ale to były tylko chwile. On bardzo się hamuje, gdy chodzi o kontakty z dziewczynam

Niszczyciel

Obraz
Nie szczędzę słów w tym poście, bo emocje wzięły górę. Osoby nieodporne na przekleństwa, proszę o opuszczenie bloga. Z góry przepraszam, ale nie znam w tym momencie słów bardziej odpowiednich. Mój ojciec to pierdolony idiota. Nienawidzę go. Jak można wyrzygiwać córce anorektyczce, że za dużo żre? Nie jem praktycznie. Wieczorem tylko jem sporo warzyw, a one są dość drogie... Sytuacja : Mama kazała zrobić zakupy - długa lista podstawowych rzeczy, za które zapłacimy ok. 30zł. Ja jak zawsze staję koło stoiska z warzywami. Biorę 3 kalarepy (6zł), 3 jabłka (2zł) fasolkę (5zł) i to wszystko, bo tym się żywię w ciągu dnia. A on stoi nade mną i zaczyna: ty to wszystko wpierdolisz?  Ja po trzech kalarepach bym się porzygał. Nie możesz zjeść jak normalny człowiek- czegoś pożywnego? (mówi to tłusty, obleśny facet ważący ponad 110kg - spec od żywienia). Oczywiście krew mnie zalewa, ale się nie odzywam, mam wielką nadzieję, że zakończył swoją paplaninę. Ale on ciągnie, że ja jestem taka kosztown

Weekend na całego

Obraz
Aby tradycji stało się zadość, tym razem znowu pojechałam z mamą na wakacje nad morze. Wybrałyśmy się same, bo siostra i ojciec nie mogli, zresztą tak ja w zeszłym roku. Ale byłam z tego powodu szczęśliwa, bo pamiętałam, jak świetnie bawiłysmy się rok temu we Władysławowie.  Tym razem pojechałyśmy do Łeby. Myślałyśmy, że ciężko będzie znaleźć wolny pokój, jednak nie było z tym problemu. Nad morzem jest mało ludzi, to pewnie przez tę kiepską pogodę. Bez najmniejszych trudności znalazłyśmy lokum niedaleko morza i blisko centrum, czyli miejsce idealne. My, jako zagorzałe kolarki, już pierwszego dnia wypożyczyłyśmy rowery i zwiedziłyśmy okolicę. Łeba jest naprawdę przyjemna, są kluby do tańczenia, parki rozrywki, restauracje i kawiarnie. Niczego tam nie brakuje. Każdy znajdzie coś dla siebie. Mimo że byłam poza domem, to i tak starałam się trzymać diety. Wszystkie warzywniaki zostały zlokalizowane :') Na dwa obiadki zjadłam grillowane dorsze z ziemniakami i warzywami z wody. Na jede

Przepis na Re

Obraz
Witajcie kochane. Tak bardzo lubię czytać Wasze blogi. Motywują mnie nawet do zwykłego spaceru. Jestem też wzruszona historiami Waszego życia. Chciałabym Was wesprzeć i dodać siły. Wiem ile dają mi Wasze komentarze. Niespotkałam się z niezrozumieniem. Z tego miejsca chcę Wam aniołki podziękować. Jesteście moimi dobrymi duszkami, zawsze udzielacie porady i wyciągacie pomocne dłonie. Chciałabym się z Wami podzielić przepisem na moją dietę. Ja nigdy nie czuję sie głodna i tak naprawdę jem, kiedy chcę, a chudnę. Wyzbyłam się tłuszczu z diety w 100%. Uważam, że to niezdrowe, ale przez chorobę naprawdę się go boję. Mam wrażenie, że najmniejsza kropla oleju odkłada się w udach. To wszystko to stwierdzona anoreksja, przed którą wszystkich przestrzegam. Dlatego nie popadajcie w takie skrajności. Więc co rzeczy. Mój jadłospis jest bardzo zdrowy, pełen warzyw i owoców. Jednak to nie zmienia faktu, że jest monotonny, bo np. - Każdy dzień zaczynam owsianką na wodzie i jablkiem .  Owsianka skł
Obraz
Kocham tę siłę jaka daje mi niejedzenie. Ta satysfakcja, kiedy patrzysz na wagę, a liczby na niej zmniejszają się systematycznie. Tyle radości, ile mi to sprawia, nie sprawia mi nic. Pragnę tego, chociaż wiem, że źle robię. Bardzo źle robię. Zbliżam się do krytycznej wagi - 45. Z taką trafiłam do szpitala. Boję się, ale zamierzam zatrzymać się, gdy zejdę do 46. Teraz ważę 46.8. Potrzebowałam powrotu, jak niczego. (Jeśli nie rozumiesz i uważasz mnie za idiotkę to kieruję cię do moich pierwszych postów Powrót ,  Motywacja , Droga donikąd .) To, co robię jest idiotyczne, ale bardziej nienawidzę tej drogi wychodzenia z choroby - bulimia, brak pieczy. Nie chcę być gruba i nie będę. Chcę kontrolować to kiedy i ile jem. Nie chcę mieć napadów bulimicznych. Chcę biegać, być wysportowana i nie myśleć ciągle o jedzeniu. Chcę być wolna, ale to nigdy nie nastąpi. Bo jestem chora, chora do szpiku kości i przegrywam sama ze sobą. Czasem myślę, że mogłabym wrócić do czasów, kiedy ważyłam 56kg. Mogłam